04.08.2015r.
Do Sokołowska „polskiego Davos”
Rozpoczynamy kolejny dzień naszej wędrówki. Wychodzimy wcześnie rano ze schroniska, żeby przejść jak najwięcej zanim się zrobi gorąco.
Na początek, żeby zbyt pięknie nie było podchodzimy na Bukowiec (868). Góra systematycznie jest rozbierana przez kamieniołom melafiru. Maszerujemy przez spłaszczony szczyt aż do tablicy z informacją, że jesteśmy na najwyższym miejscu rozległego masywu Bukowca.
Po płaskim szczytowym etapie szlak zaczyna opadać w dół. Schodzimy około 25 minut stromym zejściem po silnie nachylonym stoku do Sokołowska. Mijamy stary, zniszczony cmentarz, oraz ruiny kaplicy.
Z pobliskiej łąki wyłania się piękny widok na Stożek Mały.
Początki wsi Görbersdorfe są bardzo odległe i sięgają budowy Zamku Radosno w XIII w. Jedna rozkwit nastąpił dopiero w XIX stuleciu, kiedy to zostało założone przez Hermana Brehmera pierwsze na świecie uzdrowisko dla gruźlików. Na wzór Görbersdorfe w Davos rozpoczęto również leczyć choroby płuc jakie tu stosowano. Z tego okresu pozostały wspaniałe budowle, szczególnie Sanatorium dr Brehmera (obecnie ruina Grunwald). Po wojnie została zmieniona nazwa miejscowości na Sokołowsko od prof. Alfreda Sokołowskiego, który współpracował z dr Brehmerem. Po zapaści w latach 70-80 ubiegłego wieku, miasteczko powoli dźwiga się.
Widać to po odbudowie i rekonstrukcji wielu budynków. Będąc w tej urokliwej miejscowości warto również zwiedzić małą cerkiew Michała Archanioła. W latach 50 XX w przebywał w Sokołowski Kieślowski, wybitny reżyser. Powoli wraca tu uzdrowiskowy klimat, z czego bardzo się cieszymy. Sokołowsko m in. ze względu na swe położenie zasługuje na większe zainteresowanie zwiedzających. My po krótkim odpoczynku maszerujemy do Kowalowej, gdzie opuszczamy Góry Suche i wchodzimy na Lesistą Wielką. Kolejne intensywne podejście. Na szczycie uzupełniamy płyny bo żar leje się z nieba.
Następnie leśnym duktem schodzimy do wsi Grzędy, gdzie kończymy czterodniową wędrówkę.
Czas wracać do cywilizacji, za parę dni wracamy na szlak.