W sobotę byliśmy w dawno nie odwiedzanych Górach Bystrzyckich. Naszą wycieczkę po owych górach zaczynamy w Polanicy Zdrój.
Miasto i uzdrowisko położone jest między górami Stołowymi a Bystrzyckimi. Zostawiamy samochód przy dworcu kolejowym i za żółtymi i serduszkowymi znakami podążamy uliczkami poetów i pisarzy. Wąska asfaltowa droga delikatnie pnie się do Przełęczy Sokołowskiej. Tu skręcamy w lewo i idziemy około 10 minut do Sokołówki, gdzie stoi klasztor i Dom Misyjny o.o. Sercanów, którzy prowadzą Muzeum Misyjno-Etnograficzne.
W muzeum zgromadzono stroje, ozdoby, przedmioty codziennego użytku i rzeźby ludów Afryki, Oceanii, Ameryki Południowej, Polinezji, czy Andów Peruwiańskich. Niestety chwilę przed nami do obiektu weszła grupa dzieciaków. Daliśmy sobie spokój, innym razem zwiedzimy to ciekawe miejsce. Maszerujemy teraz przez niewielką osadę, która na początku XX wieku była popularnym letniskiem – Pokrzywno. Po II wojnie funkcja letniskowa wsi już się tak mocno nie odrodziła. Za ostatnimi domostwami Pokrzywna wchodzimy na kamienistą Drogę Stanisława. Cechą charakterystyczną Gór Bystrzyckich jest to, że poprzecinane są leśnymi drogami. Dukty te mają swoje nazwy ( np: Droga Wieczności, Droga Ku Szczęściu, Droga Zbłąkanych Wędrowców) i budowano je w celu ułatwienia komunikacji miedzy okolicznymi letniskami. Po niektórych poprowadzono szlaki turystyczne piesze, czy rowerowe. Droga Stanisława została zbudowana w latach 1933-1934 przez inspektora leśnego Wredego, od którego nazwiska otrzymała nazwę. Obecna nazwa istnieje od lat 60. XX wieku. Dochodzimy do miejsca, gdzie na stokach Toczka znajduje się grób Friedricha Wredego
i dalej po kamiennych schodach podchodzimy do leśnej ścieżki którą maszerujemy na Kamienną Górę (704 m).
Jak się okaże góra ma zaznaczone tabliczkami dwa szczyty. Kulminację pokrywają „porozrzucane” piaskowe głazy.
Na jednej ze skał utworzono taras widokowy, ale niestety widoki są już ograniczone przez rosnące drzewa.
Kilkaset metrów na północ na skraju skalnego urwiska, znajdują się ruiny fortu Fryderyka i tablica z 1887 r. upamiętniająca skok Augusta Ponzela z fortu w przepaść. Schodzimy do doliny za czarnymi znakami i idziemy na Wolarza. Wolarz (852 m) jest okazałym szczytem stanowiącym kulminację dużego masywu wyspowego na północnym krańcu Gór Bystrzyckich. Północne stoki opadają dość łagodnie, a na stromym południowym zboczu znajdują się okazałe gołoborza. Szczyt porośnięty jest lasem.
Chwilę odpoczywamy na ławeczce i schodzimy czerwonymi znakami do Polanicy Zdrój. Zachodzimy do Parku Zdrojowego, który został założony w 1906 r na obszarze 13 ha. Rosnące tu skupisko rododendronów jest pomnikiem przyrody.
Godnym uwagi jest też budynek mieszczący pijalnię i halę spacerową z 1911-1913 r.
W mieście jest sporo kaplic z XVIII i XIX w. Zjadamy lody, które jak przystało na kurort kosztują „majątek”, 4 zł gałka. Wracamy do domu. Postanowiliśmy wrócić tu bo już mamy palny na kolejne wycieczki po tych niewysokich górkach.