Sobotę spędziliśmy w niewysokich, aczkolwiek uroczych górach. W sobotę jedziemy do Okrzeszyna wioski położonej u podnóża gór Kruczych, przy granicy z Czechami. Samochód zostawiamy na parkingu obok remizy. Idziemy najpierw asfaltem do miejsca gdzie szlak „koński” odchodzi w kierunku stacji kolejowej w Okrzeszynie.
Linię Kamienna Góra – Okrzeszyn uruchomiono w 1889 roku. Niestety już od kilkudziesięciu lat jest nieczynna. Z tego co przeczytałem to ostatni pociąg odjechał stąd z końcem lat pięćdziesiątych, a oficjalnie zamknięto odcinek Chełmsko – Okrzeszyn w latach siedemdziesiątych. Mijamy czerwieniejący w oddali budynek i podążamy w kierunku Buczaka przez rozległą łąkę, na której zakwitły „krokusy jesieni” – zimowity.
Na zboczu wzniesienia Buczak można jeszcze zobaczyć ostańca piaskowcowego. Mocno co prawda zarośniętego, ale jak się dość blisko podejdzie to się go zobaczy. Najlepiej jest to miejsce odwiedzić późną jesienią lub wczesną wiosną, ponieważ przedzieranie się przez zarośla i jeżynowe krzaki do przyjemnych raczej nie należy.
Kolejnym ciekawym miejscem jest urwisko parfirowe , jednak podobnie jak wyżej, krzaki i chaszcze nie pozwalają dokładnie obejrzeć tego miejsca. Opuszczamy szlak i zachodzimy na czeską stronę, przystajemy na chwilę przy przydrożnym krzyżu z 1831 r
i dalej maszerujemy łąką – Doliną Beczkowskiego Potoku.
Przechodzimy potok (powracamy na zielone paski) i przy rozdrożu przysiadamy na chwilę na ławeczce. Następnie delikatne podchodzimy na najwyższy szczyt Gór Jastrzębich – Janský vrch (697). Widoków praktycznie nie mamy przez słabą przejrzystość powietrza.
Za zielonymi znakami podążamy do Krausovej Vyhlídký.
Z punktu widokowego niewiele widzimy więc idziemy dalej wzdłuż granicy do Studánky pod Janským Vrchem. Fajne jest to miejsce na relaks. Zresztą dobrze widać to na zdjęciach.
Po odpoczynku podążamy do granicy i drogą szutrową wracamy do Okrzeszyna. Po drodze mijamy jeszcze dobrze zachowane ruiny kościoła cmentarnego p w. św. Michała Archanioła.
Wracając do domu zatrzymujemy się we wsi Uniemyśl. Przy drodze stoi ciekawy budynek zw. Karczmą Sądową, jest to zabytek o przysłupowo-zrębowej konstrukcji z połowy XVIII w.
Sercem obiektu jest sala karczemna – pierwotnie roszarnia lnu. W centrum izby zachował się modrzewiowy słup wspierający imponującej długości belkę z jednego pnia modrzewia.
W późniejszych latach budynek został przebudowany na karczmę sądową i był siedzibą sołtysów wsi. Obecnie jest tu Stacja Terenowa Klubu Przyrodników. Tuż za karczmą wyłania się bryła kościoła św. Mateusza.
Świątynia zbudowana została w latach 1746 – 48 i jeszcze po II wojnie służyła wiernym. Pod koniec lat 60 XX wieku kościół zmieniono w magazyn. Spłonął w lipcu 1972 r w niewyjaśnionych okolicznościach. I od tego czasu pozostaje w stanie nieźle zachowanej ruiny. Wspomniany Klub Przyrodników organizuje różne akcje, które mają na celu pozyskanie funduszy na remont karczmy i kościoła. Widać, że prace trwają.