Ze względu, że tegoroczny urlop musieliśmy spędzić z naszą sunią szukaliśmy miejsca, gdzie można wędrować z pieskiem i padło na Beskid Niski. Nigdy nie byliśmy we wschodniej części tego pasma. Spakowaliśmy plecaki i ruszyliśmy na podbój nie znanych nam szlaków. Beskid Niski jest najniższą częścią łańcucha Karpackiego. Ze względu na znaczny obszar i zróżnicowanie krajobrazu Beskid Niski dzieli się na kilka części. My na nasze wycieczki wybraliśmy pasmo Bukowicy, Beskid Dukielski i Góry Grybowskie ( zach. część Beskidu Niskiego). Jadąc do Komańczy uwagę naszą zwróciła stojąca na niewysokim wzgórzu cerkiew (ten teren „bogaty jest w te obiekty”). Zabytkowa cerkiew p w. Zaśnięcia Matki Boskiej w Szczawnem została wzniesiona w 1889 r. Równolegle wybudowano drewnianą dzwonnicę.
Cerkiew okala cmentarz. Świątynia była zamknięta bo i godzina zbyt wczesna na zwiedzanie.
Wracamy do samochodu i jedziemy do wspomnianej Komańczy. Zostawiamy auto na parkingu i maszerujemy na przystanek autobusowy. Chcemy dojechać do Wisłoka Wielkiego. A tu okazuje się, że autobus odjechał przed chwilą. Zostaje nam tylko łapanie stopa. I to dopiero była niespodzianka, gdy za pierwszym machnięciem zatrzymał się samochód. Za kierownicą siedziała młoda kobieta i z uśmiechem na twarzy spytała się dokąd państwo chcą jechać ? Z rozmowy okazało się, że ta miła Pani przeprowadziła się z rodziną w te strony z Warszawy. Porzucając miejskie życie wybrała ciszę i czyste powietrze. Na nasze pytanie, czy nie żałuje odpowiedziała, że była to jedna z najlepszych decyzji w jej życiu. Uprzedziła nas też, żebyśmy uważali na misie (matka z młodymi), które są widywane w okolicy. Po miłej konwersacji wysiedliśmy w Wisłoku nieopodal cerkwi. Na niewielkim wzniesieniu przy żółtym szlaku stoi wybudowana w latach 1850-1854 greckokatolicka cerkiew. A murowana dzwonnica – brama w 1902r.
Obecnie kościół rzymskokatolicki p w. Św. Onufrego. Świątynia jest remontowana. Schodzimy asfaltem do krzyża i kapliczki polnej. Stąd rozpoczynamy wycieczkę na Tokarnię (778 m).
Szlak prowadzi przez łąki, drogą asfaltową i ubitą do Przełęczy pod Tokarnią.
Tutaj dochodzą czerwone znaki GSB. Ten odcinek szlaku jest dość widokowy, tylko my akurat nie mieliśmy dobrej przejrzystości.
Po około 20 minutach zdobywamy najwyższą kulminację długiego grzbietu Bukowicy zwieńczoną stacją przekaźnikową.
Spoglądamy m in. na Pogórze Bukowskie i majaczące Bieszczady. Chwilę odpoczywamy i ruszamy w drogę ku wsch. poprzez zbocza kopy szczytowej.
Szlak wiedzie nas do Przybyszowa nieistniejącej już wsi, która w 1898 r. liczyła 62 domy i 393 mieszkańców. Była to szlachecka własność i należała do rodu Ściborów-Rylskich. W 1939 r Przybyszów zamieszkiwało 490 mieszkańców, z czego 185 było wyznania greckokatolickiego (Łemkowie), a 5 mojżeszowego.
Wieś przestała istnieć po II wojnie św. Cała ludność została wysiedlona i nie powróciło tu już osadnictwo. Po 1947 r rozebrano budynki, które nie zniszczyła wojna (domy i cerkiew). Nie ma już chyży łemkowskich, jedynie pozostał jeszcze stary cmentarz, zarastające lasem pola i drzewa owocowe.
Nawisem mówią Dorotka stwierdziła, że dobre jabłuszka rodzi ta opuszczona ziemia. Przechodzimy obok Chaty w Przybyszowie, która oferuje 10 miejsc noclegowych.
Za potokiem schodzimy z drogi i zaczynamy podchodzić na Kamień (717m). Spośród drzew wyłaniają się wychodnie piaskowcowe. Idziemy dalej przez małe siodełko i łąki na widokowy grzbiet. Osiągamy Wahlowski Wierch (666m).
Przysiadamy na chwilę na trawie, jest to fajne miejsce żeby zjeść prowiant. Po odpoczynku delikatnie schodzimy na przełęcz i trawersujemy wschodnie stoki Hrunia. Idziemy leśną drogą, dalej łagodnie schodzimy grzbietem Birczy do schroniska PTTK – Leśna Willa.
Schronisko mieści się w pięknej starej willi z lat 30 ubiegłego wieku. Szlak spod schroniska prowadzi drogą i po chwili skręca w lewo. My natomiast leśną dróżką podchodzimy do figury Matki Bożej Leśnej.
Różne powieści są związane z figurą i wiadomo, że stoi w leśnym zaciszu od ponad 90 lat. W latach 50 tych XX wieku miejsce to często odwiedzał internowany w pobliskim klasztorze Sióstr Nazaretanek ksiądz prymas Stefan Wyszyński. Ciekawe miejsce na trasie naszej wycieczki. Postanawiamy jeszcze zajść do klasztoru. Dróżką Prymasa Tysiąclecia dochodzimy do położonego na stoku Birczy Klasztoru Sióstr Nazaretanek. W sierpniu 1929 r rozpoczęto budowę klasztoru na działce ofiarowanej Zgromadzeniu przez Stanisława Potockiego. Budowa trwała 2 lata. Obiekt wybudowany został w stylu szwajcarskim i miał służyć jako dom wypoczynkowy dla sióstr w celu podratowania zdrowia.
W 1931 r siostry nazaretanki wprowadziły się tu na stałe. Gościli tu m in. premier RP Kazimierz Bartel, ks. Karol Wojtyła podczas wędrówki ze studentami po Beskidach i wspomniany wcześniej Prymas Polski Stefan Wyszyński.
W klasztorze mieści się Izba Pamięci Kardynała. Bardzo miło będziemy wspominać zwiedzanie klasztoru, a to dlatego, że trafiliśmy na przesympatyczną siostrę Różę. Pierwsza do klasztoru weszła Dorotka, ja z Funią miałem na nią czekać. Duże było moje zdziwienie jak po chwili zobaczyłem Dorotkę, która wołała mnie. Jak się okazało pełniąca tego dnia dyżur wspomniana siostra Róża była ogromnym przyjacielem zwierząt. Dlatego mogliśmy razem z Funią wejść do klasztoru. Dowiedzieliśmy się, że siostra również ma pieska (dużego), który pomaga jej w dogoterapi. Zwiedzających było sporo, ale to z nami s. Róża spędziła sporo czasu oprowadzając i opowiadając nam m in. o prymasie i pracach sióstr. Dostaliśmy też pamiątki. Dzień zbliżał się ku końcowi, a przed nami jeszcze zejście do Komańczy. Nocleg mieliśmy zarezerwowany w Daliowej. Cdn..