W sobotę wybraliśmy się na wycieczkę w Karkonosze. Dokładniej na Przełęcz Karkonoską. Jedziemy samochodem do podgórskiej miejscowości Przesieka. Wieś leży w dolinie Czerwienia, Myi i Podgornej na wysokości 480-700 m, na stoku Złotego Widoku. Jej zabudowania rozproszone są na przestrzeni kilku km. Przesieka od niepamiętnych czasów była letniskiem, znajduje się tu wiele domów wypoczynkowych i pensjonatów. Malownicze położenie i piękne widoki przyciągały i przyciągają rzesze turystów. Jest wspaniałą alternatywą dla Szklarskiej Poręby czy Karpacza. Jest też dobrym miejscem skąd można rozpocząć wycieczkę np. na Odrodzenie czy zamek Chojnik. Niejednokrotnie startowaliśmy z Przesieki na różne trasy dlatego miejscowość jest nam dobrze znana. Jedziemy serpentyną w górną część wsi, tam nieopodal dawnej gospody „Pod Lipami”
przygotowany jest parking.
Znajduje się też tu przystanek autobusowy, a po drugiej stronie ulicy rzuca się w oczy granitowa grupa skalna – Kamień Wolański.
Zostawiamy samochód na wspomnianym parkingu i maszerujemy przez wieś do granicy lasu. Dalej również asfaltem
(prowadzi tędy niebieski szlak) przez las około 6 km nabierając stopniowo wysokości zdobywamy Przełęcz Karkonoską – 1198 m. Po drodze znajduje się wiata umożliwiająca odpoczynek zmęczonemu turyście. Takiego właśnie spotkaliśmy, biedak zmęczony, mniemamy że upałem i trasą usnął na ławce.
Wracamy do naszej wycieczki.
Po około półtorej godziny osiągamy otwartą przestrzeń. Przełęcz umiejscowiona jest pomiędzy Małym Szyszakiem a Śląskimi Kamieniami. Prowadzi przez nią Droga Przyjaźni Polsko-Czeskiej, która wiedzie granią Karkonoszy z Przełęczy Okraj do Hali Szrenickiej. Dochodzą tu liczne szlaki, zarówno z polskiej, jak i czeskiej strony. Kursuje też autobus z Spidlerovego Młyna. Przełęcz Karkonoską zajmują dawna strażnica wojskowa, szlakowskaz i rozległy parking. Nieco niżej usytuowana jest Czeska Špindlerowa bouda (hotel), a powyżej nad przełęczą znajduje się schronisko Odrodzenie.
Podążamy do schroniska dopiąć ostatnie ustalenia naszego jesiennego zjazdu. Kilka słów o Odrodzeniu. Na zboczu Małego Szyszaka, na wysokości 1236 m stoi okazały budynek z 1928 r (w niezmienionej formie do dziś).
Dawny Rübezahl w 1933 r mieścił w swych murach organizację nazistowską „Hitlerjugend”. Podczas II wojny światowej był domem wypoczynkowym dla nazistowskich oficerów. Na przestrzeni lat obiekt zmieniał właścicieli. Po wojnie był placówką wojskową Ochrony Pogranicza, w 1947 r przejęło go Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Po drobnej modernizacji w 1949 r oddano go do użytku turystom i w tym czasie otrzymał nazwę Odrodzenie. Od 1950 r zarządzane jest przez Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. W 2009 r zyskał nowych właścicieli, którzy naszym zdaniem dobrze dbają o to kultowe miejsce. Odrodzenie tak jak inne tego typu obiekty ma też swoje danie popisowe. Jest to sernik jagodowy.
Skosztowaliśmy i uznaliśmy że może być wizytówką schroniska. Dorotka stwierdziła tylko, że nie potrzebnie dodawana jest do ciasta bita śmietana (sztuczna). Różne gusta, różne smaki, zostawiamy do indywidualnej oceny.
Po załatwieniu formalności maszerujemy
czerwonymi paskami
do widzianej z daleka Petrovki – 1280 m.
Historia boudy jest długa i ciekawa. W skrócie wygląda ona tak, że już w 1790 r powstała w rejonie Hutniczego Grzbietu buda pasterska, która została przekształcona w schron i przeniesiona w docelowe miejsce. Dopiero w 1811 r powstał tu całoroczny obiekt. Ze względu na rosnące zainteresowanie pieszą turystyką w Karkonoszach w kolejnych latach schronisko było przebudowywane (zwiększano liczbę gościnnych pokoi).
Podczas II wojny światowej w obiekcie stacjonowali naziści. Stare pocztówki pokazują jak pięknym i dużym schroniskiem była Petrova bouda.
Szkoda, że w tym przypadku nie właściwa opieka właścicieli doprowadziła do złego stanu technicznego budynku. Do tego brak opłacalności remontu spowodowało zamknięcie schroniska.
W lipcu 2011 r w Petrovce wybuchł pożar, który został ugaszony. Jednak po 10 dniach wybuchł kolejny. Niemal doszczętnie spłonęły wszystkie 3 budynki. Różnie mówiono o tym pożarze. Podejrzewano podpalenie, ale koniec końcem śledztwo umorzono. Obecnie stoi nowy budynek
górski hotel,
a nieopodal niego bufet. Obydwa obiekty niestety były zamknięte.
Cofamy się do szlaku czarnego, którym schodzimy przez Bażynowe Skały
do wsi Jagniątków,
następnie idziemy do Przesieki. Pętelka zamknięta.