Kontynuujemy projekt z cyklu korony poszczególnych pasm sudeckich. Z racji tego, że Sudety mamy w bliskim zasięgu podejmujemy „wyzwanie” i w wolne weekendy wyruszamy na ich szlaki. Po Górach Kaczawskich zabieramy się za Rudawy Janowickie (10 szczytów). Powstała też odznaka „Miłośnik Rudaw Janowickich” (35 pozycji). W tym przypadku oprócz wyznaczonych szczytów są też obiekty krajoznawcze. Ma ona zachęcić do poznania rudawskich szlaków oraz najbliższych ich okolic. Można zapytać o co chodzi z tymi koronami, dlaczego są dwie instytucje, które propagują te same pasma. Otóż Klub Zdobywców Koron Górskich RP powstał z prywatnej inicjatywy i nazwa „Korona Gór” została zastrzeżona. Natomiast PTTK Legnica stworzył swoje odznaki pod różnymi nazwami. Myślę, że panowie z PTTK’a zaspali i żeby wyróżnić się od „konkurencji”, oprócz gór zaproponowali jeszcze atrakcje danego rejonu, a tak na marginesie to niezły pomysł. W ten sposób można poznać nie tylko góry czy wzgórza, ale też historię, walory geologiczne czy przyrodę okalających je wsi i miasteczek. I choć niejednokrotnie odwiedziliśmy większość miejsc ujętych w wykazie, to z wielką przyjemnością przypomnimy sobie Rudawskie szlaki. Rudawy Janowickie umiejscowione są we wschodniej części Sudetów Zachodnich. Jest to nieduże pasmo górskie, które zajmuje powierzchnię ok. 90 km. Po wojnie zwane były Górami Łomnickimi. Główny grzbiet pasma, ciągnie się na przestrzeni ok. 18 km i jest dość zwarty, odchodzi od niego kilka bocznych, z których warto wymienić Janowicki Grzbiet z licznymi skałkami, Hutniczy Grzbiet oraz Góry Sokole. Rudawy leżą w cieniu większych i wyższych Karkonoszy, które są znaczniej popularniejsze. Wiele osób „przemyka” jadąc w Karkonosze czy Izery obok charakterystycznych wzgórz Rudaw Janowickich. Warto czasami zatrzymać się i powędrować po tych niepozornych górach i wzgórzach. Oferują one m.in. niesamowite formacje skalne, granitowe ostańce, zapierające w piersiach panoramy, ukryte w gęstwinie ruiny zamków (Bolczów i Sokolec), chatę Tyrolską („Szwajcarka”),
kolorowe jeziorka czy zabytkową architekturę terenu. To tu, w górach Sokolich pierwsze szlify zdobywali słynni wspinacze (np.: Wanda Rutkiewicz, Krzysztof Wielicki czy Alek Lwow). Na pierwszą wycieczkę ze wspomnianego cyklu wychodzimy ze Strużnicy (niem. Neu Fischbach – Nowy Rybi Potok). Obowiązująca nazwa nadana została w 1946 r. Początki wsi związane są z pobliskimi Karpnikami, których Strużnice były kolonią. Malowniczo położona wieś rozciągnięta jest wzdłuż Karpnickiego Potoku na wysokości 430-470 m. Po obu stronach otaczają ją góry i wzgórza Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Wieś ma zabudowę łańcuchową, gdzie można spotykać drewniano-murowane
budynki z XIX w.
Ze względu na trudne warunki glebowo-klimatyczne, słabo rozwijało się tu rolnictwo. Wielu mieszkańców utrzymywało się z tkactwa chałupniczego. Obecnie miejscowość ma charakter turystyczno-letniskowy, działają tu gospodarstwa agroturystyczne i prywatne kwatery. Strużnica jest bardzo dobrą bazą wypadową m. in. na Starościańskie Skały, Skalnik, Mężykową, Fajkę czy Góry Sokole. Liczne, leśne ścieżki np. Masywu Wołka pozwalają zasmakować ciszy i spokoju. Zostawiamy samochód na pachnącym nowością parkingu (darmowy)
i ruszamy na wycieczkę. Wejście na szlak znajduje się po drugiej stronie ulicy i po przekroczeniu mostku
podążamy za żółtymi paskami. Ścieżką przez las, która z każdym metrem nabiera wysokości dochodzimy do porozrzucanych po terenie formacji skalnych (Strużnickie Skały).
Każda „zabiega”, żeby przy niej na chwilę stanąć,
niektóre mają własne nazwy np. Dziobata czy Żelazko.
Ciekawe formy uaktywniają naszą wyobraźnię,
z cyklu co natura miała na myśli tworząc te ostańce.
Pstrykamy fotki i maszerujemy dalej przez rozdroże Strużnickie Skały (przechodzimy na niebieskie znaki)
w stronę Lwiej Góry. Lwia Góra – 718 m jest naszym pierwszym obowiązkowym przystankiem.
Wzniesienie o dobrze zaznaczonym wierzchołku, którego szczyt zwieńcza grupa okazałych granitowych skałek o nazwie Starościńskie Skały.
Erozja i denudacja wypreparowały w skale labirynty,
okna, półki,
iglice,
szczeliny i tarasy widokowe.
Takie miniaturowe skalne miasteczko.
Dawno temu skały miały jeszcze zdobienia w postaci żeliwnego lwa i miedzianego napisu. Historia mówi, że właściciele pałacu w Karpnikach księżna Maria Anna i jej mąż książę Wilhelm Hohenzollern, brat króla Prus Fryderyka Wilhelma III, w 1822 r stworzyli romantyczny park krajobrazowy, do którego zostały włączone Starościńskie Skały. Z polecenia księcia w okolicy skał wytyczono liczne ścieżki spacerowe, w skałach wykuto schody i zabezpieczono też powstały punkt widokowy poręczą. Ze skał roztaczają się piękne widoki m in na Dolinę Janówki, Góry i Pogórze Kaczawskie, Sokoliki
czy Masyw Wołka.
A jedną ze skał na cześć swojej żony książę nazwał Mariannenfels czyli Skała Marianny. Napis wykonany z miedzianych liter został przymocowany do głównej skały wzniesienia, a poniżej umieszczono rzeźbę żeliwnego lwa.
Do naszych czasów nie ostało się nic ze wspomnianych zdobień. Posąg lwa widoczny był jeszcze do lat siedemdziesiątych XX wieku, kiedy to został zrzucony, następnie skradziony. Po spacerze po skalnych wychodniach schodzimy i za niebieskimi znakami idziemy w stronę Doliny Janówki. Szlak sprowadza nas delikatnie w dół. Przechodzimy obok kolejnej skały zw. Piec.
Górna część Pieca udostępniona jest jako punkt widokowy. Nieco dalej, po drugiej stronie drogi znajduje się jedna z najpiękniejszych grup skalnych w Rudawach – Skalny Most.
Maszerujemy dalej, przy skrzyżowaniu szlaków z niebieskich pasków przechodzimy na żółte. Wiodą one wzdłuż potoku Janówka.
Po trasie mamy sporo przerw. Dorodne, dojrzałe poziomki nie pozwalają nam skupić się na drodze. Nie możemy im się oprzeć.
Sama słodycz. Ciągłe podjadanie owoców spowalnia nas. Po tych smakowych uniesieniach maszerujemy na kolejną górkę z naszej listy. Ponownie po trasie zmieniamy kolor szlaku na niebieski.
W pełnym słońcu podchodzimy na Wołek (niem Ochsenkopf) – 878 m.
Wznosi się on w środkowej części Rudaw Janowickich. Widać, że nie dawno była prowadzona tu przecinka,
po której góra oferuje widoki m in na charakterystyczne w terenie Góry Sokole.
Kulminację zajmują ławki ze stołem i krzyż dziękczynny, poświęcony Janowi Pawłowi II.
Chwilę przysiadamy na ławkach i uzupełniamy płyny, żar leje się z nieba, a przed nami jeszcze kolejne szczyty do zdobycia. Zbieramy się więc pomału do dalszej drogi. Niebieskimi znakami schodzimy do szlakowskazu.
Na zachodnim zboczu około 50 m poniżej szczytu, Dziczą Górę trawersuje Grzbietowa ścieżka łącząca Wołek ze Skalnikiem (niebieski szlak E3). Stąd już na GPS’a odnajdujemy małą, zalesioną polankę oznaczoną kartką Dzicza Góra (niem. Sauberg) – 881 m.
Jest to drugi co do wysokości szczyt w Rudawach. W przeszłości zbocza góry były eksploatowane górniczo. Na wschodnim ramieniu, można znaleźć dawne kamieniołomy. Na sam wierzchołek nie prowadzi oznaczenie turystyczne. Dokumentujemy nasz pobyt i wracamy na szlak. Przy następnym skrzyżowaniu przechodzimy na leśny dukt i ponownie za GPS-em maszerujemy w stronę kolejnego wzgórza.
Świnia Góra (niem. Saukamm) – 751 m leży w Masywie Dziczej Góry, jest to wzniesienie o kopulastym kształcie w postaci rozległego masywu ze słabo zaznaczonym wierzchołkiem na obszernej szczytowej wierzchowinie. Kulminacja nie jest dostępna dla turystów, nie wiedzie na nią szlak. Zdobywamy szczyt góry, na którym również jest przymocowana do drzewa kartka.
Na grzbiecie opadającym ku północnemu zachodowi znajdują się skałki
i opuszczony kamieniołom (Pieklisko). Obszar Rudaw Janowickich od XIV w poddany był eksploatacji górniczej i ślady tej działalności zachowały się w postaci licznych odkrywek i wyrobisk górniczych. Na zachodnim i północno – zachodnim zboczu Świniej Góry usytuowane są grupy skał, które mają swoje nazwy – nadane przez wspinaczy. My z racji sporych opóźnień wynikających z wcześniej opisanego powodu nie udajemy się pod skały. Przekładamy tą przyjemność na inny czas. Pstrykamy fotki i schodzimy do leśnej drogi. Dalej do żółtych znaków, którymi wracamy do Strużnicy.
Po wyjściu z lasu mamy piękny widok na Sokoliki i trasę, którą przeszliśmy.
Pierwsza pętelka skończona. W drodze powrotnej do domu zatrzymujemy się pod Przełęczą Karpnicką. Zostawiamy samochód na dużym parkingu, o dziwo jeszcze darmowy.
Podążamy szeroką szutrową drogą, która zaprowadza nas pod Szwajcarkę.
Zabytkowy budynek schroniska powstał w 1823 r, zbudowany został w stylu tyrolskim za sprawą wspomnianej już rodziny Hohenzollernów. Pierwotnie był chatą myśliwską, jednak z czasem przyjął funkcje schroniska. Prowadzą stąd szlaki na dwa najwyższe wzniesienia Gór Sokolich, Krzyżną Górę i Sokolik. Oba są doskonałymi punktami widokowymi. Pasmo Gór Sokolich zajmuje północno-zachodnią krawędź Rudaw Janowickich i składa się z kilku (sześciu) wzgórz. Jednak najbardziej znane ze względu na kształt (zwane Biust Lollobrigidy) są już wspomniane Krzyżna Góra i Sokolik. Nazwa pasma pochodzi od sokołów wędrownych, które dawniej chętnie zakładały w tym rejonie swoje gniazda. Znajduje się tu duże nagromadzenie skał co chętnie wykorzystują adepci wspinaczki. Pierwszą zdobywamy Krzyżną Górę – 654 m. Szlak (czarny) jest kamienisty i systematycznie pnie się coraz wyżej
i po kilkunastu minutach wprowadza nas w pobliże skał, gdzie kiedyś stał średniowieczny zamek Sokolec. Jego nikłe ślady są mało dostrzegalne. U podnóża góry przygotowane jest miejsce do odpoczynku.
Ostatni odcinek prowadzący na kulminacje tworzą schody wyżłobione w skale ubezpieczone barierkami.
Mozolnie noga za nogą podchodzimy na szczyt. Dawniej góra nosiła nazwę Sokola Góra (niem. Falkenberg). Obecna pochodzi od żelaznego krzyża,
który stoi na jej wierzchołku.
Krzyż upamiętnia rocznicę urodzin Wilhelma von Hohenzollerna i został ufundowany przez żonę księcia w 1832 r.
Z punktu widokowego umiejscowionego na skale
rozpościera się panorama na
Karkonosze, Góry Kaczawskie na szczyty Rudaw Janowickich, Kotlinę Jeleniogórską. Wracamy tą samą drogą do Husyckich Skał i dalej czerwonymi znakami kierujemy się na Sokoliki.
Ostatni cel naszej wycieczki osiągamy po kilkunastu minutach niezbyt forsownego, aczkolwiek wiodącego pod górę marszu. W końcowej jego części, no może trochę więcej niż końcowej szlak prowadzi zakosami. Bliżej kulminacji spotykamy całą masę pojedynczych skalnych bloków
i porozrzucanych skał.
Dwie skalne turnie – Duży i Mały Sokolik zdobią szczyt.
Między Sokolikami przed II wojną światową przerzucona była kładka, ale nie do końca wiadomo z jakich przyczyn zniknęła. Filar Sokolika Małego – 623 m jest niedostępny. Duży – 642 m natomiast zwieńczony jest platformą widokową,
żeby ją osiągnąć, należy wdrapać się po metalowych schodach.
Na górze można sobie przysiąść na nieco już wyeksploatowanych dwóch ławeczkach
i podziwiać niczym nie ograniczone widoki
na kręty przebieg doliny Bobru, pasma Rudaw, Góry Kaczawskie, Karkonosze.
Jednak najpiękniej, bo w całej krasie prezentuje Krzyżna Góra.
Pod ścianą Sokolika spotkaliśmy wspinaczy, którzy doskonalili swoje umiejętności.
Wracamy po swoich śladach do samochodu.
Mieliśmy dzisiaj zrobić trasę znacznie dłuższą, ze Świniej Góry iść na Skalnik i przez Ostrą Małą wrócić do Strużnicy. Jednak z wiadomych przyczyn (upał i poziomki) skróciliśmy ją. W zamian wracając do domu wstąpiliśmy w Sokoliki. Do korony Rudaw Janowickich zdobyliśmy sześć szczytów: Lwia Góra, Wołek, Dzicza Góra, Świnia Góra, Krzyżna Góra i Sokolik. Jak wynika z nazw gór to typowo zwierzęcy szlak przeszliśmy dzisiaj.
Ciąg dalszy nastąpi …