Kolejną wycieczkę, którą chcemy opisać, jest wypad do Chanii. Muszę wspomnieć, że wyspę najlepiej zwiedzać wypożyczając samochód. Koszt takiej przyjemności to 50 euro dziennie. Z parkowaniem auta może być trochę kłopotu, ale jak się poszuka to za drugim czy trzecim kółeczkiem coś się znajdzie.
Kreteńska Chania to druga co do wielkości aglomeracja (dawna stolica od 1898 do 1971 r) na wyspie, tuż po Heraklonie. Na przestrzeni wieków miasto należało w zależności od okresu do Wenecjan, Turków i Kreteńczyków. Chania była ważnym portem w basenie Morza Śródziemnego, dlatego prężnie rozwijała się pod panowaniem różnych nacji i ich kultur. I to właśnie sprawiło, że jest tak różnorodna.
Najlepiej widać to w starej jej części.
Od strony lądu nie odznacza się niczym szczególnym od greckich standardów: stłoczona współczesna zabudowa i zatłoczone wąskie ulice. Jednak im bliżej do Starego Miasta (które jest zamknięte z trzech stron w obrębie XVI wiecznych murów obronnych) i morza tym częściej pojawiają się ciasne i klimatyczne uliczki otoczone weneckimi,
osmańskimi i greckimi barwnymi kamieniczkami,
urocze zaułki,
wieże kościołów i minarety.
Mieszanka trzech różnych stylów architektonicznych doskonale uzupełnia się dając niepowtarzalną i unikalną zabudowę. Oczywiście mnóstwo jest też sklepików, kawiarenek i tawern, których ogródki dochodzą niemalże do nadbrzeża.
Zwiedzanie starej Chanii zaczynamy od weneckiego portu,
którego niewielkie nadbrzeże okolone kolorowymi kamieniczkami w promieniach słońca wyglądają bajecznie.
Wenecki port zbudowany w XIV w. przez Wenecjan wpisany jest w największe atrakcje Krety.
Spacerując po dzielnicy portowej w oczy rzuca się okazały Meczet Janczarów z 1645 r . Jest to najstarszy meczet na Krecie.
Charakterystyczna budowla z kilkoma kopułami stanowi wyraźną pamiątkę po okupacji tureckiej. Obecnie odrestaurowany, aczkolwiek bez minaretu pełni rolę muzeum. Na wschód od meczetu zaczyna się dzielnica Kasteli. Wzdłuż niej wiedzie zmienione w deptak nadbrzeże przy którym przycumowane są
kutry, jachty
i łódkowe sklepiki.
Po drugiej stronie wyrasta kilka okazałych budowli z czasów weneckich
np. wysoki kamienny gmach to tzw. Wielki Arsenał z XVI w. Turcy dobudowali do niego drugie piętro i odtąd stał się budynkiem publicznym. Dziś mieści się w nim Centrum Architektury Śródziemnomorskiej, czy budynki arsenału weneckiego
powstałe pod koniec XV w. Suche doki – kamienne hale używane były do budowy i przechowywania galer.
Do naszych czasów zachowało się 9 spośród ponad 20 hangarów. Na końcu nabrzeża portowego wznosi się widoczna z daleka latarnia morska
zwana egipską, symbol Chanii. Stanęła u wejścia do portu pod koniec XVI w. Turcy nadali jej kształt minaretu.
Można do niej dojść
po kamiennym falochronie.
Z tarasu widokowego u podnóża podstawy latarni roztacza się piękny widok na port,
miasto i majaczące w oddali szczyty Gór Białych.
Wracamy do meczetu i kierujemy się na zachód
malowniczą promenadą
otoczoną szpalerem tawern, kafejek i klubów do fortu Firkas.
Fort zbudowany w 1629 r
strzegł niegdyś wejścia do portu.
Spacerujemy ciasnymi uliczkami
wciśniętymi między zwartą zabudowę,
które zdobią kolorowe kamieniczki z drewnianymi okiennicami i kwiatami.
Zachodzimy min na mrożoną kawę do maleńkiej kawiarenki (zaledwie 4 stoliki),
i na małe zakupy. Na placu Athinagora dumnie wznosi się Katedra Ofiarowania NMP,
którą zbudowali Turcy w 1860 r jako prezent
dla mieszkańców miasta, wnętrza pilnuje kustosz, który bacznie obserwuje wchodzących.
Oddalając się od części portowej natknęliśmy się fragment wykopalisk.
Na koniec pobytu w Chanii postanowiliśmy zrelaksować się
w ciepłym kreteńskim morzu.
Następnie wracamy
nadbrzeżem
do samochodu. Nieopodal starych murów
w plątaninie uliczek odnajdujemy nasze auto. Po wyjechaniu z Chanii kierujemy się krętą drogą,
do Omalos.