Po chwilowej przerwie wracamy na zielony szlak, który prowadzi nas do Szklarskiej Poręby. Rano przyjeżdżamy pociągiem do Marciszowa,
skąd wychodzimy na trasę. Maszerujemy min przez Ciechanowice.
Do Kolorowych Jeziorek mamy około 5 km.
Przed laty na terenie Rudaw Janowickich działały kopalnie, w których wydobywano piryt. Po zakończeniu prac górniczych stare wyrobiska z czasem wypełniła woda. I tak powstały owe jeziorka. Pierwsze Jeziorko – Żółte położone na wysokości – 560 m przez większość część roku sprawia wrażenie nieco większej kałuży.
Swój kolor zawdzięcza obecności wapnia i siarki. Po sąsiedzku znajduje się Jeziorko Purpurowe.
Za ten kolor odpowiada miraż rud żelaza i siarki. Obydwa jeziorka znajdują się w miejscu dawnego wyrobiska „Nadzieja”.
Kilkanaście minut dalej, nieco wyżej od poprzednich ulokowane jest Jeziorko Błękitne – 635 m.
Swoją barwę zawdzięcza związkom miedzi.
Lazurowa woda i odbijające się w niej strome zbocza wzgórz sprawiają przyjemne wrażenie. Błękitna woda wypełnia część dawnego wyrobiska „Nowe Szczęście”.
Ostatnim i najwyżej położonym jest Zielony Stawik – 730 m. Znajduje się na terenie wyrobiska „Gustav Gruby” i występuje okresowo. Napełnia się wodą po intensywnych opadach deszczu lub podczas wiosennych roztopów. W pozostałym okresie jest suchy.
Wszystkie jeziorka ulokowane się na zboczach Wielkiej Kopy. Kolejnym przystankiem na trasie jest szczyt Wielka Kopa – 871 m. Na kulminacji od 1880 r stał niewielki schron dla turystów. Na początku XX w postawiono też 15 metrową, drewnianą wieżę widokową. Obydwie budowle nie zachowały się do naszych czasów, zostały zniszczone po II wojnie św. Chodzą słuchy, że zarządca Kolorowych Jeziorek rozważa odbudowę wieży.
Szczyt zajmują skała, ławeczka i fundamenty dawnego budynku.
Uzupełniamy płyny i idziemy dalej.
Schodzimy do Rędzin,
kontynuujemy wycieczkę przez Czarnków
na Małą Ostrą.
To najwyższy szczyt na całym szlaku.
Skalny punkt widokowy otwarty jest w kierunku zachodnim. W dole widać centrum Kowar, do których zmierzamy.
W Kowarach
robimy sobie kilkunastominutową przerwę.
Zjadamy bardzo, bardzo dobre lody i leniwym krokiem maszerujemy do Karpacza,
gdzie kończymy trzeci dzień trasy.
Ostatni dzień szlaku do Szklarskiej Poręby rozpoczynamy w Dolnym Karpaczu.
Na początek czeka nas wspinaczka do św. Wang, tak około 200 metrów w pionie.
Trasa dobrze nam znana, bo wielokroć pokonywaliśmy ją idąc w główne pasmo Karkonoszy.
Dlatego bez zbędnych słów maszerujemy
ku średniowiecznej świątyni, która trafiła do Górnego Karpacza z Norwegii niecałe 200 lat temu.
Podejście rekompensują nam fenomenalne widoki na Karkonosze ze Śnieżką na czele.
Robimy kilka fotek przy kościele Wang
i idziemy dalej spokojnym pogórzem Karkonoszy.
Dzisiaj na zielonym szlaku będzie wiele oznakowanych miejsc, gdzie przystaniemy na chwilę.
Uroczymi wioskami położonymi pod Karkonoszami są Borowice i Przesieka.
Pierwsza ulokowana na wysokości 600-700 m n p m w Dolinie Pięciu Potoków, druga słynąca min. z Kaskad Myi
(potok spływa po granitowych płytach skalnych wykorzystując linie ich spękań) i wodospadu Podgórnej
(trzeci co do wielkości wodospad w polskich Karkonoszach). Jego całkowita wysokość wynosi 10 m. Po obu stronach kaskady znajdują się granitowe urwiska. W wodach wodospadu często odbywają się kąpiele morsów i nie tylko.
Byliśmy naocznymi świadkami jak kilku mężczyzn ową kąpiel zażywało. Kolejne, krótkie przystanki mamy przy Wolańskim Kamieniu
i Żelaznym Mostku.
Im bliżej jesteśmy Chojnika, tym bardziej las staje się gęsty i dziki. Przechodzimy przez Przełęcz Żarską,
która m in wyznacza szlak na zamek. Ze względu, że warownia jest nam dobrze znana omijamy ją
i przez Głazowisko pod zamkiem Chojnik podążamy do Jagniątkowa. Od Jagniątków pod Dębem
wąską ścieżką przeciskamy się przez zarośla,
następnie duktem, drogą
na rozległą polanę
na Grzybowcu.
Dalej leśna droga do Michałowic ciągnie się niesamowicie.
Malowniczo położone, u podnóża głównego grzbietu Karkonoszy,
Michałowice stanowią doskonałą bazę wypadową do pieszych wędrówek po wspomnianym paśmie.
Kierujemy się za zielonymi paskami, które prowadzą nas na zbocze Drewniaka,
obok formacji skalnych „Kociołki”
do platformy Złoty Widok.
W 2020 r, oddano do użytku nową platformę widokową, która została wzniesiona w ramach projektu unijnego „Czesko- Polski Szlak Grzbietowy”.
Taras wysunięty jest kilkanaście metrów od ścieżki.
Oferuje szeroki widok na Karkonosze.
Po zrobieniu fotek idziemy w dalszą drogę.
Kolejnym przystankiem jest Kochanówka. Schronisko położone jest w skalistym wąwozie przy potoku, poniżej progu Wodospadu Szklarki. Przy wodospadzie
w 1868 r. wybudowano gospodę „Kochellfal”, która po wielu przebudowach jest obecnie schroniskiem PTTK „Kochanówka”.
Przemiły gospodarz wdał się z nami w ciekawą konwersację, gościnność jego polegała też min na poczęstunku domową nalewką. Niestety, czas nas naglił, bo do Szklarskiej Poręby został mam jeszcze szmat drogi. Maszerujemy szlakiem,
wzdłuż rzeki Kamienna do wspomnianej Szklarskiej Poręby,
gdzie kończymy
naszą czterodniową przygodę ze szlakiem Wałbrzych-Szklarska Poręba.
Podsumowując, na całym ponad 112 km szlaku są dwa schroniska – Andrzejówka i Kochanówka. Ogólnie szlak jest przyjemny, dobrze oznakowany, jest kilka odcinków asfaltowych. Nam najbardziej utkwiła w pamięci droga przez długie Marciszów do dworca PKP. Zdecydowana większość trasy była nam dobrze znana, ale trafiły się też miejsca, gdzie nasza noga stanęła pierwszy raz lub po długiej nieobecności.